Art Deco kojarzy się z czarno-złotą elegancją a la wielki Gatsby ujętą w zgeometryzowane ramy
(dalekiego echo współczesnego Art Deco Picassa, który jednak nie był dość nośny na ówcesny gust).
Kosztowne materiały, zmysłowe nagie ciała i rozbudowane ornamenty tworzące kształty fontann,
promieni słonecznych, trapezów i zygzaków.
|
Plakat z filmu Wielki Gatsby. Jak to bywa,
pastisz jest bardziej reprezentatywny dla stylu epoki niż autentyk.
|
|
Aranżacja wejścia do sklepu z jedwabiem braci Cheney w Madison Belmont Building projektu Edgara Brandta, NYC z 1925 to przykład klasycznej wersji amerykańskiego Art Deco. | | | |
|
|
|
|
Jednak jak to w zyciu bywa, te powszechne skojarzenia wcale nie oddają złożoności stylu. Patrząc na zabudową Art Deco district powstałą w latach międzywojennych w Miami, można doznać oczopląsu. Jasne kolory, zdecydowanie odmienne od klasyki stylu to bynajmniej nie zbrodnia popełniona przez współczesnych renowatorów. Taki był pierwotny zamysł architektów Johna Collinsa i Carla i Fishera, którzy w latach dwudziestych ledwie co nadążali z budową nowych rezydencji dla bogaczy pragnących relaksować się w modnym Miami Beach w stylu nie tylko ekskluzywnym, ale i w zgodnie z ostatnim krzykiem mody.
|
Paleta kolorów Tropical Deco |
W przeciwieństwie do konwencjonalnego
Art Deco, w którym dominowały czerń, złoto i srebro, twórcy z nurtu Tropical Deco
lubowali się w delikatnych pastelach. Do ich żelaznego zestawu palety
należały róże i błękity, oranże i żółcie
podane na białym tle.
Częstym motywem architektonicznych willi tropical deco była
palma oraz flaming – tradycyjny symbol Florydy.
|
Relief, Miami |
Elementem łączącym Art i
Tropical Deco jest m.in. motyw promieni słonecznych, który nieprzerwanie doskonale
wpasowuje się w atmosferę Florydy.
Podobnie widoczna poniżej Deco
Plaza nie odrzuciła jednego z najważniejszych znaków rozpoznawczych Art Deco –
piramidy schodkowej. Elita z Miami Beach nie różniła się pod tym względem od
socjety z Nowego Jorku. I jedni, i drudzy fantazjowali o tym, aby choć przez
jakiś czas wieść życie godne azteckich władców albo egipskich faraonów.
Z krajem faraonów kojarzy się
jednoznacznie ta willa, która wygląda jak żywcem przeniesiona z pustynnego
miasta.
|
Miami Beach |
|
Z kolei w tym budynku
postawiono bardziej na funkcjonalizm: zamiast zwieńczenia w kształcie piramidy
zdecydowano się na surowsze rozwiązanie z płaskim dachem. W tym stylu budowano
głównie biurowce, którym nadawano bardziej minimalistyczny charakter – barwne
tropikalne reliefy to jedyna ozdoba białych stiukowych ścian.
Minimalistyczna forma nie musi
jednak budować nastroju ascezy godnej świątynii zen, czego znakomitym
przykładem jest The Florida Tropical House w miasteczku o równie mylącej nazwie
Beverly Shores. Trudno się domyślić, że to różowe pudełeczko stoi nad jeziorem
Michigan, gdzie w czasie mroźnych zim tropiki mieszkańcy mogą sobie pooglądać w
TV! Budynek zaprojektował Robert Law
Weed, architekt z Miami z okazji Światowej Wystawy w Chicago w 1933. Dwa lata później Florida Tropical House
przepłynął barką jezioro Michigan, aby na stałe osiąść w Beverley Shores. Trzeba przyznać, że z
nazwą miejscowości zgrywa się doskonale.
I na zakończenie wisienka na
torcie, czyli utrzymany w pudrowej tonacji błękitu i różu wieżowiec w Miami.
Przyznaję, że kiedy piszę o Tropical Deco, trudno mi nie stosować kulinarnych
metafor, szczególnie tych odnoszących się do branży cukierniczej. Wieżowce wyglądają
jak weselne torty, a mniejsze budynki jak piankowe chatki – takie jak trzy
poniższe budynki przy Ocean Drive (Miami).
Zainteresowanych architekturą
Krainy Cukierków odsyłam do książki Laury Cerwinskie Tropical Deco. Niestety
większość ilustracji pochodzi z przełomu lat 70 i 80. Od tamtego czasu
większość obiektów odrestaurowano.
Styl "art. deco" w sztuce jest mi znany, ale nie miałem pojęcia o istnieniu "tropical deco". Z przyjemnością więc przeczytałem ten tekst i obejrzałem interesujące zdjęcia. Czekam na więcej ...
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący blog. Mam nadzieję, że następne wpisy będą tak ciekawe jak ten pierwszy. Z przyjemnością będę tu wracała.
OdpowiedzUsuńJuż niedługo kolejny post, tym razem na temat twórczości Edgara Brandta, więcej nie zdradzę. Obiecuję trzymać poziom :)
OdpowiedzUsuń